Najpierw mówili nam, że sezon się zacznie, wydaliśmy pieniądze na naśnieżanie stoków. A teraz i tak nas zamknęli – mówi branża narciarska. To katastrofa – podsumowują przedsiębiorcy z południa Polski.
Według nowych obostrzeń od 28 grudnia do 17 stycznia mają być zamknięte stoki narciarskie. Przedsiębiorcy zwracają uwagę na to, że wymagania wobec nich i tak były bardzo ostre.
– Na naszym stoku na 12 hektarach mogło być 120 osób. A w galerii handlowej na 2 hektarach mogło być 5 tysięcy osób. Gdzie w tym sens i gdzie logika? – pyta w rozmowie z money.pl Grzegorz Schabiński z Chyrowa-Ski, właściciel stoku i kilku hoteli.
Dalszą część artykułu przeczytasz na money.pl